„ŚLADAMI MISTRZÓW .... WIELKIE POSTACIE NA SASKIEJ KĘPIE”

Fot. Archiwum Muzeum
Teatralne Teatru Wielkiego - Opery Narodowej
Maria Dąbrowska, „Dzienniki powojenne"
29.XII.1948, Środa:
Najsilniejszym wrażeniem ostatnich dni w radiu był po raz pierwszy przeze mnie słyszany głos Turskiej-Bandrowskiej.
To aż wstyd, że po raz pierwszy ją dopiero słyszałam.
Pójdę na pierwszy koncert, na którym będzie śpiewała.
Co za głos -- mocny, piekielnie silny, a razem łagodny,
aksamitny.
I co za szkoła ! Żadnych tremolandów, żadnych ach ochów.
Cudo, którego nie znałam.
Była jedną z najbardziej wszechstronnych polskich śpiewaczek.
Kształciła się pod kierunkiem stryja - Aleksandra Bandrowskiego
i Heleny Zboińskiej-Ruszkowskiej. Zadebiutowała w 1916 w
Wiedniu. Polski debiut sceniczny miał miejsce w
Teatrze Wielkim w Warszawie w 1917. Pierwsza wykonawczyni wielu
utworów Karola Szymanowskiego.
Jeżelibym mógł jeszcze coś
powiedzieć Tobie
Powiedziałbym: Karolu, wiesz, wracam z
Sycylii,
Jaki żal, żeśmy razem tam z Tobą nie byli
Położyć trochę kwiatów na Rogera grobie
Jarosław Iwaszkiewicz

Fot. Archiwum Muzeum
Teatralne Teatru Wielkiego - Opery Narodowej
Kunszt Maestry doceniali współcześni kompozytorzy pisząc dla
niej swe koncerty. Wielką Damę wokalistyki polskiej
podziwiał Paryż - tu propagowała współczesnych kompozytorów
polskich (Szymanowskiego, Maklakiewicza, Szałowskiego) i
francuskich (Maurice Ravel i Albert Roussel akompaniowali jej
przy wykonywaniu swoich utworów). Zachwycała słuchaczy w Sofii,
Bratysławie, Sztokholmie, Kopenhadze, Hamburgu, Leningradzie,
Odessie, Moskwie, Paryżu (Opéra Comique), Nicei, Brukseli,
Ostendzie, Nowym Jorku, Chicago i Cleveland….
Z radością wracam do wspólnego
podróżowania z Państwem.
Nie jestem jedyna, która jest zafascynowana naszymi
Mistrzami! Szczęśliwym trafem spotkałam sąsiadów, którzy dzielą
się bezcenną wiedzą.
Niedawno Danuta
Rycerz, (znana tłumaczka literatury iberoamerykańskiej, m. in.
powieści laureata literackiej nagrody Nobla peruwiańskiego
pisarza Mario Vargasa Llosy) zapytała mnie o planszę z
wystawy towarzyszącej odsłonięciu Symbolu Barykady 1939 roku na
Francuskiej.
I tak, jej pytanie, zaprowadziło mnie do Jana
Kossakowskiego, Sasko – Kępianina z krwi i kości,
Dyrektora Zarządu Fundacji KOS, której misją jest "Pamięć i
Tożsamość". Jan opowiedział mi szczególną
historię jednej z plansz. „Krajobraz po bitwie” pokazuje
domy zbombardowane w 1939 na Saskiej Kępie. Pośród nich willa
Ewy Bandrowskiej - Turskiej.
Przed wojną Kuria Warszawska zdecydowała, że trzeba na Saskiej
Kępie erygować parafię, bo myśmy byli w parafii Matki Boskiej
Zwycięskiej na Kamionku. Stanął tu drewniany kościółek. Parafię
erygował kard. Aleksander Kakowski w 1938 roku. Uroczystość
jej otwarcia uświetniła Maesta Ewa Bandrowska Turska, która
niejednokrotnie śpiewała w drewnianym kościółku.
Pierwszym proboszczem parafii był ks. Władysław Roguski. Wierni
z zapałem zabrali się do budowy murowanego kościoła. W kwietniu
1939 abp Stanisław Gall, w obecności prezydenta Warszawy Stefana
Starzyńskiego poświęcił kamień węgielny. We wrześniu wybuchła
wojna - Niemcy spalili kościół. Spalili także willę
Maestry, która stała na ul. Dąbrówki 3. Po wojnie willi nie
odbudowano, na jej miejscu wybudowano przedszkole.

Fot.
Archiwum Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy przy
ul. Alfreda Nobla 16 w Warszawie |
|

Fot. Jadwiga
Teresa Stępień |
|

Fot.
Archiwum Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy przy
ul. Alfreda Nobla 16 w Warszawie |
Jan kontynuował
arcyciekawą historię: Willa Maestry była wolno stojąca.
Dojeżdżało się do niej wąskim dojazdem pomiędzy Francuską a
Dąbrówki, to tam sobie Państwo Turscy postawili willę. Tak się
złożyło, że krótko w niej mieszkali. W czasie bombardowań
Saskiej Kępy, jedna bomb kompletnie zburzyła willę. Była to kupa
gruzu. W październiku 1939 roku, chodziliśmy na Saską Kępę by
zobaczyć jak wygląda. Od wybuchu niewypału w okolicy Dąbrówki ta
nowoczesna willa z żelbetonowymi stropami kompletnie się
rozpadła.
Co było ciekawe: na tym stożku z gruzu, na górze był fortepian
rozbity! Duży, czarny, fortepian wysokiej klasy, pewnie
Steinway. Struny nie były zerwane, tak, że można było pobrzdąkać
sobie na nim. Dla nas młodych chłopców to był ewenement, bo
mogliśmy zobaczyć jak ten instrument od środka wygląda. Jaką ma
potężną stalową konstrukcję, na której te struny są rozpięte.
Klawiatura była rozsypana.
Jak się skończyło? Po wojnie, z tego co wiem miejsce z gruzów
szybko zostało oczyszczone. Tereny zostały zabrane przez
towarzysza Bieruta. Niektóre jednak były takie, że rodziny mogły
się ubiegać o wieczystą dzierżawę, która była, albo nie była
przyznawana. Ewa Bandrowska Turska i jej mąż nie
wystąpili o odzyskanie. Po wojnie Maestra śpiewała we Wrocławiu
– co wiem bezpośrednio od małżonka Pani Ireny Pitułej, także
śpiewaczki, która z nią występowała.
Parę dni temu, próbowałam trafić na ul. Dąbrówki 3.
Dziś to miejsce szczelnie strzeżone.
Na bramie do przedszkola nr 162 „Saski Zakątek” wywieszono
tablicę:
„TEREN PRZEDSZKOLA, PRZEJŚCIA NIE MA”. . .
W encyklopediach, znaleźć można historię także powojennych losów
Maestry Ewy Bandrowskiej – Turskiej, która nadal występowała
w kraju i za granicą. Ogólno dostępne wiadomości nie zawsze
poruszają serca. To wspólne spotkania czynią więź z Mistrzami.
Na nich możemy razem budować mosty pokoleniowe, szerzyć wartości
szacunku do drugiego człowieka.
Szczęśliwie dla projektu
„Śladami Mistrzów ....
wielkie postacie na Saskiej Kępie” uzyskałam bezcennego
sojusznika w osobie Dyrektor Dzielnicowego Centrum Kultury Pragi
Południe Barbary Gebler - Wasiak. Dzięki Jej rekomendacji
trafiłam do nowo powstałej filii CPK.
U Tadeusza Lempkowskiego gospodarza
Klubu Kultury Saska Kępa w
ramach cyklicznych spotkań już 19 października spotkamy
się z postacią Grzegorza Fitelberga – Ambasadora Kultury
Polskiej zwanego czule Ficiem! .
Na
Saskiej Kępie pośród nas są m.in. Profesor Jan Ekier, Alina
Bairdowa, Władysław Słowiński, Jan Kossakowski, Tadeusz
Burchacki, Anna Rudzka, Viola Łabanow, z młodego pokolenia Paweł
Szamburski .
Nic, tak jak współdzielenie się twarzą w twarz nie zastąpi
serdecznych, pełnych pasji relacji międzyludzkich.
Do następnego
spotkania
Jadwiga Teresa
Stępień
|